Rozważania nad literaturą fantastyczną

Rozważania nad literaturą fantastyczną

Napisane przez: Wioletta Kosińska ()
Liczba odpowiedzi: 0

Fazy dojrzewania czytelnika

Z jednej strony „Baśń o wężowym sercu…” Radka Raka trafiła do ubiegłorocznego ścisłego finału Nagrody Literackiej Nike, z drugiej Kinga Dunin to kolejna w ostatnim czasie krytyczka literacka sugerująca, że w czytaniu fantastyki jest coś „niedojrzałego”. Jak to w końcu jest z tą fantastyką?

Fazy dojrzewania czytelnika

Można się pogubić. Za opowieści fantastyczne otrzymać można Oscara („Kształt wody”), Nobla (Kazuo Ishiguro, częściowo Olga Tokarczuk), Pulitzera („Droga”„Kolej podziemna”) czy Bookera („Lincoln w Bardo” Saudersa i „Testamenty” Atwood), można z taką książka załapać się do finału Nike („Baśń…” Radka Raka) albo na szczyt zestawienia najlepszych książek roku magazynu „Książki” (znów „Lincoln…”). Fantastyka potrafi zdominować ogólny dyskurs kulturalny („Gra o tron”), ale i społeczny („Opowieść podręcznej” Atwood). Jednocześnie Agata Passent w Xięgarni określa czytanie fantasy „cofaniem się w rozwoju”, a Kinga Dunin na łamach „Krytyki Politycznej” pisze: „Najpierw, w dzieciństwie, czyta się bajki, potem fantastykę, następnie fikcję, po nich reportaże, a kończy się na biografiach, wspomnieniach i książkach o drugiej wojnie. Tak mniej więcej wyglądają fazy życia czytelnika, chociaż oczywiście nie każdego, a czasami dojrzewanie bywa opóźnione. Ja na przykład powinnam już dojść do fazy ostatniej, a wciąż zdarza mi się czytać fantastykę, a nawet science fiction.”

Fantastyka czy fantastyka?

Czyli istnieje fantastyka i fantastyka. Jedna to ta noblowsko-oscarowo-pulitzerowa, a druga to ta dziecinna i niedojrzała. Gdy Kinga Dunin w tekście o trylogii N.K. Jemisin pisze: „Fantastyka, social fiction i trochę science fiction oraz postapokalipsa – wszystko to mieści się w jasnych ramach gatunkowych, ale literacko jest lepsze, niż moglibyśmy się spodziewać”, oczywistym jest, że ma na myśli tę drugą fantastykę. Bo ta pierwsza to LemIshiguroMcCarthyWhiteheadOrwell… Czy ktoś będzie pisał, że po Lemie czy Orwellu spodziewał się, że będą literacko słabi?

Co ciekawe, granice między fantastyką a fantastyką są płynne. Intuicja podpowiada bowiem, że podział na fantastykę i fantastykę to podział na prozę gatunkową i taką, która jedynie wykorzystuje elementy fantastyczne, ale nie odwołuje się do gatunkowych schematów. Przykładem „Droga” Cormaca McCarthy’ego jako nie-gatunkowe podejście do literatury postapokaliptycznej, albo „Lincoln w Bardo” George’a Saundersa, czyli bardzo niestandardowa opowieść o duchach. Logiczne, prawda? Z jednej strony „Droga”, z drugiej „Metro 2033” Glukhovsky’ego.

Czytanie fantastyki to cofanie się w rozwoju?

Ale gdzie w tym miejsce dla dosyć klasycznej na polu dystopii „Opowieści podręcznej” Margaret Atwood albo „Pogrzebanego olbrzyma” Kazuo Ishiguro, w którym mamy fundamentalny dla prawie każdej fabuły fantasy „quest”, tu zwieńczony pojedynkiem ze smokiem? Dlaczego miłośników serialu „Czarne lustro” nie określa się mianem „niedojrzałych”, mimo że scenariusze Charliego Brookera to po prostu świetne opowiadania SF, takie, jakie piszą Ted ChiangTed Kosmatka czy w Polsce Jakub Nowak? Jak to jest wreszcie, że oglądanie „Gry o tron” (i czytanie serii „Pieśń Lodu i Ognia”) to nie aktywność wyśmiewana jako oznaka „niedojrzałości” czy „cofania się w rozwoju”, ale coś, co łączy młodych fanów fantastyki z czołowymi krytykami i krytyczkami literackimi na świecie? Przecież George’a R.R. Martin pisze wybitnie „gatunkowe” fantasy!

Fantastyka i fantastyka. Prawdziwy podział? A może efekt przestarzałych, winnych już dawno być obalonymi uprzedzeń? Kinga Dunin pisze, że nie spodziewała się, że powieść fantastyczna będzie tak dobra literacko. Próbuję zrozumieć, dlaczego.

Odpowiedź podsuwa „Gazeta Wyborcza”, ogłaszająca ubiegłorocznych finalistów Nagrody Literackiej Nike. O Radku Raku czytamy, że „zajmował się dotąd głównie fantastyką”, a jego „Baśń o wężowym sercu” to „realizm magiczny à la polonaise”. Widzicie? Dotąd był fantastą, teraz już tworzy „realizm magiczny”. Pozbyliśmy się brzydkiego słowa na „f”. Hurrrra…

Czytajmy fantastykę!