Słowniki w kulturze i literaturze

Słowniki w kulturze i literaturze

Napisane przez: Wioletta Kosińska ()
Liczba odpowiedzi: 0

Językowy obraz świata – słowniki w kulturze i literaturze

W jaki sposób definiować świat? Potrzebujemy do tego różnych narzędzi – pojęć, które utrwalają cywilizacyjną mądrość. Słowniki motywów literackich, regionalizmów, synonimów, frazeologiczne, oczywiście księgi językowe… 250. rocznica urodzin Samuela Bogumiła Lindego, leksykografa, bibliotekarza, pedagoga, a wreszcie autora „Słownika języka polskiego”, to dobra okazja, aby wziąć pod lupę zagadnienia związane z tym, jak zmienia się nasza wiedza o języku.

Antyczne sekrety, czyli Homer i pierwsze słowniki.

Język, czyli system znaków, rządzi się swoimi prawami. Informacje zapisane w słownikach służą do tego, aby usystematyzować wiedzę. Co ciekawe, pierwsze wydania pojawiły się już mniej więcej dwa tysiące lat przed naszą erą. Wiedza zapisywana, a właściwie odciskana na glinianych tabliczkach za pomocą kawałków trzciny, wiąże się z cywilizacyjnym dziedzictwem kultur Bliskiego Wschodu. Początkowo pismo miało, rzecz jasna, charakter piktograficzny, czyli obrazkowy. Natomiast z czasem wykształciła się ewolucja i rozwój systemu wyrazowo-sylabowego. Językowe niuanse wymagają wykorzystywania precyzyjnych narzędzi.

Co ciekawe, za pierwszego autora słownika w dziejach przyjęło się uważać Arystofanesa z Bizancjum. Grecki filolog, który został piątym z kolei kustoszem słynnej w antycznym świecie Biblioteki Aleksandryjskiej, w historii zapisał się jako prawdziwy erudyta. Arystofanes postanowił bowiem zebrać skomplikowane, niejasne na pierwszy rzut oka słowa, terminy i pojęcia z epopei Homera, a następnie wyjaśnić zawiłe sprawy w oparciu o kulturowy kontekst. Praca antycznego myśliciela spełniała funkcję dydaktyczną. Powstał słownik, dzięki któremu dzieło stało się jeszcze bardziej zrozumiałe, znaczące. Nic dziwnego, że z czasem wykształciły się na przykład słowniki terminów literackich, które pozwalają precyzyjnie określić różne rodzaje narracji, kulturowe archetypy, podział na gatunki.

Historia polszczyzny kołem się toczy – słowniki dawne

W jaki sposób organizować naszą wiedzę o języku? Choć Polacy nie gęsi, bo swój język mają, jak głosił swego czasu Mikołaj Rej, to faktem jest, że nauka o języku miała charakter ewolucji. Procesu związanego z historycznym rozwojem języka polskiego. Zasięgnąć warto do średniowiecznych kronik, kiedy to – na samym początku – realizowano słowniki dwujęzyczne. Odnoszące się do językowych przemian języka polskiego i łaciny, który spełniał funkcję oficjalnego języka dla uniwersalistycznych założeń epoki. Nie znaczy to bynajmniej, że nie zachowały się żadne dokumenty świadczące o tym, czym była staropolszczyzna.

Ba, dość powiedzieć, że słowniki językowe były tak naprawdę pierwszym rodzajem słowników, jakie zaczęto sporządzać przez naszych przodków. Warto wyróżnić i wskazać, że do dzisiaj zachowało się kilka, w większości anonimowych, rzecz jasna, XV-wiecznych słowników tworzonych w określonej konwencji, jak chociażby Słownik łacińsko-polski z 1437 roku. Bodaj najstarszym słownikiem łacińsko-polskim jest tak zwany Wokabularz trydencki, czyli tom, w którym zapisano około 500 łacińskich wyrazów przetłumaczonych na język polski. Popularnością cieszyły się także mamotrepy, czyli tak naprawdę słowniki biblijne, które pomagały w wyjaśnieniu trudniejszych, mniej zrozumiałych fraz czy aluzji w zmetaforyzowanym języku Pisma Świętego.

Oświeceniowa wiedza, czyli słownik Samuela Lindego

Z czasem, w kolejnych wiekach, postępujących po sobie cyklicznie epokach, zaczęły się wykształcać coraz to nowe kompendia językowej wiedzy. Zwłaszcza że stosunkowo szybko po rozpowszechnieniu ruchomej czcionki zaczęto drukować słowniki. Wynalazek Gutenberga w zasadniczy sposób wpłynął na powszechność i dostępność wiedzy. I tak też publikowano słowniki Mączyńskiego, który jako pierwszy zastosował nowoczesny układ alfabetyczny. Potem pojawiły się słowniki wielojęzyczne Ambrożego Celpina, uzupełniany – od XVI wieku – o kolejne języki narodowe, choćby francuski, włoski, niemiecki, hiszpański, angielski, a także język polski.

Niezwykle ciekawe jest to, że w okresie nowopolskim, w czasie rozwoju ideałów oświeceniowych, wykształcono słownik gramatyki spod pióra Onufrego Kopczyńskiego, natomiast słownik językowy stał się dziełem cudzoziemca. Był nim Samuel Bogumił Linde, urodzony w Toruniu syn imigranta ze Szwecji. Rodzina Lindego polskiego szlachectwo otrzymywała jeszcze w XVI wieku za sprawą nobilitacji, czyli zasługi dla Rzeczypospolitej. I rzeczywiście, Samuel Linde okazał się być postacią niezwykle istotną dla dziejów kultury, literatury i nauki polskiego języka. Bo też słownik Lindego, sześciotomowe dzieło wydawane w latach 1807-1814, posiada walory nie do przecenienia.

Okładka słownika Samuela Linde

Okładka słownika Samuela Lindego, domena publiczna

Dzieło opracowane przez Lindego jest w istocie pierwszym słownikiem opartym niemal wyłącznie na drukowanych materiałach literackich, publicystycznych, naukowych – to swoista skarbnica usystematyzowanej wiedzy datowanej od połowy XVI, aż do początków XIX wieku. Mówimy tutaj zatem o pierwszym polskim słowniku historycznym, dzięki któremu możemy zrozumieć stan ówczesnej polszczyzny. Linde zadbał o jakość wydania – gromadząc niezbędną informację gramatyczną, odpowiedniki obce wyrazów, ba, cytaty ze współczesnego autorowi języka mówionego. Słownik ten, liczący ok. 60 tys. haseł, stanowił rewolucyjne dokonanie dla polskiej myśli filologicznej, a co za tym idzie – kulturowej.

Choć współczesne słowniki mają zazwyczaj charakter deskryptywny, to znaczy, że przede wszystkim opisują rzeczywistą postać języka w danym czasie, to istnieją również inne warianty. Słowniki preskryptywne tłumaczą na przykład określony sposób posługiwania się językiem, wartościując różne elementy. Bo historia języka to historia ewolucji – zmiany w sposobie postrzegania rzeczywistości, akcentowania czy przemilczenia pewnych spraw. Anglicyzmy, feminatywy, polski dyskurs prasowy i polityczny – obcujemy z niebywale interesującymi zjawiskami, które mogą być tłumaczone właśnie na kartach słowników.

Język polski, czyli narodowe dobro i tożsamość

Na początku XXI wieku, dokładnie 8 maja 2000 roku, w życie weszła ustawa o języku polskim – uchwalona przez Sejm zasada regulująca kwestie prawne związane z językiem polskim. Pomysłodawcą ustawy był Walery Pisarek, ceniony językoznawca i prasoznawca, który inicjatywę argumentował tym, że język może być zagrożony. I być może faktycznie było coś na rzeczy, skoro w 1999 roku – pierwszy raz w powojennej historii – statystycy odnotowują ujemny przyrost naturalny. Rozpoczął się proces wielkiej emigracji, ponownej, bo przecież podobne procesy, choć z nieco innych powodów, obserwowane były choćby w romantyzmie.

Dziedzictwo narodowych wieszczów jest zresztą kontynuowane – nie tylko w sposób symboliczny. W 2000 roku utworzono bowiem Instytut Adama Mickiewicza, czyli organizację, której zasadniczym celem było – i jest – promowanie polskiej kultury na świecie. W międzyczasie lista słowników uległa znacznemu poszerzeniu – zrealizowano choćby „Inny słownik języka polskiego” pod redakcją profesora Mirosława Bańki, w którym uwzględniono kontekstowość, analityczne podejście do języka, a także jasność i naturalność przekazu. Publikacja nawiązuje zresztą do tak zwanych brytyjskich słowników pedagogicznych, stosowanych w nauce języka angielskiego obcego. A przecież nie od dziś wiadomo, że język polski stanowi naprawdę konkretne wyzwanie dla wszystkich obcokrajowców.

Z czasem doczekaliśmy się kolejnych publikacji. „Uniwersalny słownik języka polskiego” pod redakcja naukową profesora Stanisława Dubisza„Słownik etymologiczny języka polskiego” opracowany pod opieką profesora Wiesława Borysia, a wreszcie – w 2007 roku – start inicjatywy rozpowszechnionej pod nazwą „Wielki słownik języka polskiego” w edycji online, cyfrowej. Słownik elektroniczny, który po uruchomieniu przedstawia wykaz listy haseł w porządku alfabetycznym, stanowi prawdziwe kompendium wiedzy. Autorzy publikacji, pod redakcją naukową Piotra Żmigrodzkiego, dyrektora Instytutu Języka Polskiego Pan, postanowili przedstawić możliwie najbardziej wyczerpujący zestaw haseł. I to w oparciu o współczesne materiały, bo przecież język poddawany jest coraz to nowym przemianom, jak również wykorzystując materiały źródłowe, które w czasie oświecenia analizował chociażby Samuel Linde.

„Wielki słownik języka polskiego” to też pierwszy słownik ogólny naszego języka, który przygotowywany jest od podstaw w wersji elektronicznej. Baza jest zresztą cały czas aktualizowana o coraz to nowe frazy, pojęcia, wyszukiwania – w zależności od trendów i zachowań. Bo trzeba pamiętać, że język, narzędzie, którym posługujemy się w czasie wirtualnych dywagacji, polemik, sporów, rozważań, jest jeszcze inną odmianą naszej potocznej polszczyzny.

Wirtualne encyklopedie danych – słowniki XXI wieku

Coraz to nowe odkrycia, publikacje z różnych dziedzin, popularyzacja nauki, dostępność do źródeł. Wydawać by się mogło, że świat jest – używając metafory – otwartą biblioteką, z której korzystać może właściwie każdy. I faktycznie, dostępność do technologii sprawia, że nie tylko praca akademicka, ale również zainteresowania entuzjastów historii, pasjonatów wiedzy, również związanej z językowymi przemianami, pozwalają na lepsze zrozumienie rzeczywistości, która nas otacza.

A w jaki sposób definiować świat? Potrzebujemy do tego różnych narzędzi – pojęć, które utrwalają cywilizacyjną mądrość. Słowniki motywów literackich, regionalizmów, synonimów, frazeologiczny, oczywiście księgi językowe… a przecież i to nie wszystko. Koncentrując się na aspektach językowych, nie możemy zapominać, że słowniki, prawdziwe księgozbiory wiedzy, odnoszą się do naprawdę różnych aspektów wiedzy. Alfabetyczny spis pojęć, który używamy choćby po to, aby zrozumieć, czym jest abstrakcjonizm, ballada, cenzura, dramat szekspirowski czy egzystencjalizm – idąc za koleją – zwiększa naszą erudycję, to pewne. Jednak wartość wiedzy przejawia się również w sposobie jej użycia.

Stąd też wartość, że wirtualne encyklopedie danych – słowniki XXI wieku – pojawiają się w nowych formułach. Nie zapominajmy jednak o tradycyjnych księgach, słowniku synonimów, słowniku biologicznym, filmoznawczym, historii Polski, nazw geograficznych, komputerowym czy bohaterów literackich. Słowniki są przecież wszakże także i po to, aby na nowo definiować świat.