Przyszłość rynku pracy: zawód czy kompetencje?
Wersja optymistyczna mówi, że dzięki rozwojowi technologii, w tym sztucznej inteligencji, coraz większą liczbę naszych obowiązków zawodowych będą przejmowały maszyny. My zaś będziemy mogli cieszyć się coraz większą ilością czasu wolnego. Wersja pesymistyczna, w tej lub innej formie powtarzana w rozlicznych tekstach i opiniach, zakłada, że to maszyny zniewolą nas. Rzeczywistość okazuje się z reguły znacznie bardziej skomplikowana niż tego typu wizje. Zastanawianie się tylko nad tym, które zawody znikną z rynku, a jakie się pojawią, sprowadza tę rzeczywistość do rynku pracy jako prostego zbioru profesji. A przecież zmiany na tym rynku nie są oderwane od wielowymiarowych zmian społecznych, technologicznych i politycznych, a nawet prawnych.
Co się zmienia?
Przede wszystkim zestawy poszukiwanych kompetencji. Jako te, które są i w najbliższym czasie będą najważniejsze dla pracodawców, wymienia się najczęściej umiejętności z obszaru nauk ścisłych (STEM), ale także zdolność aktywnego uczenia się, kreatywność, umiejętność dzielenia się wiedzą, współpracy z innymi, nastawienie na rozwiązywanie problemów, krytyczne myślenie czy umiejętności negocjacyjne. To tylko przykładowe zestawienie. Bezprecedensowe staje się to, jak ważne jest połączenie tych kompetencji miękkich z koniecznością rozumienia tego, jak działa technologia (nie chodzi przecież o to, żeby każdy był programistą). Nigdy wcześniej technologia nie przenikała tak wielu dziedzin życia. Jak ktoś kiedyś był rolnikiem, to nie musiał umieć programować swojego ciągnika, obsługiwać programów komputerowych do generowania faktur, ani obsługiwać mediów społecznościowych, żeby wypromować swoje produkty. Jak ktoś był językoznawcą, to nie musiał poruszać się w programach komputerowych, analizujących ogromne bazy danych.
Zmieniają się także wartości ważne dla pracujących ludzi. Praca przestaje być tylko źródłem dochodu, a w każdym razie nie dla wszystkich. Staje się źródłem energii, wiedzy, satysfakcji, realizacji ambicji… Szefowie firm każdej wielkości muszą zdawać sobie z tego sprawę, zarządzając zespołami, w których ludzie realizują różne cele.